Nauczycielki - dromaderki

Uczestniczyłam wczoraj (31 sierpnia 2019 r.) w III Spotkaniu Grupy OK (ocenianie kształtujące) we Wrocławiu. To konferencja praktyków, ludzi z pasją, zaangażowanych w edukację formalną i nieformalną. Przysłuchując się wykładom, debacie, uczestnicząc w warsztatach, naszła mnie pewna refleksja.

----
Dromaderki, czy wiecie kim były? To kurierki. Czasy przed I wojną światową. Jednak nie przewoziły tylko prasy, korespondencji. Transportowały broń, dynamit, proch, amunicję. Przymocowane do całego ciała, zaszyte w spódnicy, przytroczone do gorsetu. 

"Każda z dromaderek (tak nazywano kurierki w gwarze konspiracyjnej) mogła przetransportować jednorazowo około 16 kg dynamitu bądź 3 pistolety i 100 nabojów."

Ryzykowały własnym życiem, by dostarczyć potrzebny sprzęt setki kilometrów dalej. Pomagała im jedynie moda na obszerne spódnice, szczęście i intuicja. Wiele z nich pozostało bezimiennych (najsłynniejsza to Aleksandra Szczerbińska, żona Józefa Piłsudskiego), niedocenionych, zapomnianych. Ale co najważniejsze ich praca nie poszła na marne. To, co przewoziły, zostało wykorzystane w walce. Rok 1918 pokazał, że skutecznej.

[Więcej o kobietach w walce o niepodległość: https://culture.pl/pl/artykul/kobiety-niepodleglosci] ----


Myślę, że dzisiaj trzeba już skończyć z mitem nauczycielki - siłaczki. Przepraszam bardzo Stefana Żeromskiego, ale się z taką wizją nie zgadzam i na nią nie godzę. Bardzo doceniam wszystko to, co m.in. Faustyna Morzycka (pierwowzorka Stefanii Brzozowskiej) robiła. To też wymagało odwagi, poświęcenia, cierpliwości. Tylko teraz mamy XXI wiek. W edukacji potrzeba nam rewolucji.

Dlatego bliżej mi do dromaderki. Upycham  w głowie, w torebce, na pendrivie, na kartkach nowe przesłanki w edukacji. Piszę i dzielę się swoimi pomysłami. Aktywizuję się w przeróżnych grupach. Tworzę coś wieczorami i nocami. Uczęszczam na kursy, uczestniczę w spotkaniach i konferencjach (jak ta we Wrocławiu). Działam. Po cichu przemierzam miasto, szkolne korytarze. Przemycam nowe idee do swojej klasy. I tam jest boom! Jest zaskoczenie, zdziwienie i powoli pojawiają się efekty. Uczniowie rozwijają swoje umiejętności! 

Ile nas jest? We Wrocławiu około setki. Na warszawskich "Inspiracjach" ponad trzysta. A takich spotkań jest mnóstwo, również online - Edu Moc Online. Nauczycielek i nauczycieli świadomych, że dzisiaj edukacja to nie metody podawcze, nie wykład, nie stara pruska szkoła. Świadomych, że trzeba działać, zmieniać i walczyć a nie biernie poddać się losowi i dostosowywać się do często absurdalnych decyzji. 

Dzisiaj musimy mieć coś z tamtych wojowniczek. One wsiadając do pociągu, nie wiedziały, co się wydarzy na następnej stacji, ale nic ich nie mogło powstrzymać.
Odwagi! Nasz pociąg ruszył!



Komentarze

Popularne posty